Mężczyźni św. Józefa

Gdzie ci mężczyźni, prawdziwi tacy….

Dobrze znamy  utwór wykonywany przez Danutę Rin. Choć słowa mają  wymiar żartobliwy, satyryczny, to jednak zawierają w sobie elementy rzeczywistości. Od kilku lat w naszym  Polskim Kościele ale i nie tylko można zaobserwować  dyskusję o obecności lub raczej nieobecności mężczyzn w Kościele.  A dlaczego? Ponieważ jest ich statystycznie mniej niż kobiet. Widać to wyraźnie, że w kościołach mężczyźni są raczej w mniejszości. O ile jeszcze – mniej lub bardziej regularnie – uczestniczą w niedzielnych i świątecznych Mszach, o tyle niestety w duszpasterstwach jest ich jak na lekarstwo. 

Badania instytutu statystyki kościelnej pokazują, że religijność kobiet w Polsce wyraźnie różni się od religijności mężczyzn – zarówno w natężeniu przeżywania jak i w akceptacji prawd wiary. Kobiety niemal dwukrotnie częściej niż mężczyźni deklarują się jako osoby głęboko wierzące (26 proc.), częściej też deklarują wiarę w Boga (90-93 proc.), a rzadziej ateizm (1,1 proc kobiet, 5 proc. mężczyzn). Wielu duchownych jak i świeckich  stara się znaleźć przyczynę takiego stanu rzeczy. Trafną diagnozę postawił Przewodniczący Konferencji Episkopatu Polski abp Stanisław Gądecki, zwracając się do uczestników Pielgrzymki Mężczyzn i Młodzieży Męskiej w Tulcach pod Poznaniem: Kościół współczesny nie magnetyzuje mężczyzn, lecz ich raczej odstraszaco gorsze, niewielu duszpasterzy zdaje sobie z tego sprawę i niewielu wykazuje zaniepokojenie nieobecnością mężczyzn w Kościele. Według metropolity wielu mężczyzn obawia się tego, że kiedy zaczną chodzić do kościoła, będą musieli przyjąć nudny tryb żywota,
że chrześcijaństwo zmieni ich w gamoni albo w nieudaczników
, zaś dobrze wykształceni mężczyźni mają trudności z przyjmowaniem rzeczy na wiarę, gdyż w Kościele stawiani są wobec nierozumnej alternatywy: Pan Bóg albo nauka. W podobnym tonie wyraża się znany kaznodzieja ks. Pawlukiewicz pisząc o kościelnej zasadzie „3S”: stój, słuchaj, śpiewaj. I to jest wszystko, do czego mężczyzna wydaje się być w Kościele wezwany. Innym powodom nieobecności mężczyzn w Kościele jest przekonanie, że wiara polega na dobrym zachowaniu, że człowiek święty to ten, który jest cichy i uprzejmy…. W konsekwencji mężczyznom wydaje się, że ceną za życie duchowe musi być częściowa utrata własnej męskości. 

Badania socjologiczne pokazują że mężczyźni są po prostu „inaczej religijni” niż kobiety.  Szukają, potrzebują, oczekują czegoś innego niż panie. Skłonni są cenić bardziej zasady niż relacje. Lubią także ryzyko, niebezpieczne przygody, podróże w nieznane. A przecież taką przygodą dla mężczyzn może być droga wiary, ich własne powołanie do kapłaństwa, małżeństwa czy rodzicielstwa. Trzeba to tylko odkryć i zobaczyć, że Bóg wpisuje w nasze powołanie możliwość realizacji najgłębszych pragnień. 

Brak mężczyzn w kościele ma wpływ także na rodzinę. Obserwujemy, że coraz więcej małżeństw się rozpada, żyje w kryzysie. Mężczyźni nie mają siły, aby dobrze przewodzić rodzinie, bo sami nie wiedzą, gdzie jej szukać. Gubią się, tracą nadzieję na dobre wychowanie swoich dzieci. Popadają w uzależnienia, depresje. Krótko mówiąc – tracą ducha. Wydaje się, że obraz silnego mężczyzny, który z odwaga przewodzi i służy swojej rodzinie zanika. I tutaj jak refren powracają słowa gdzie ci mężczyźni, prawdziwi tacy….

Dlatego trzeba podjąć działa zmierzające do udzielania pomocy mężczyznom, co w konsekwencji jest ratunkiem także dla rodzin. Silny mężczyzna, mąż, ojciec, to silna rodzina. Aby to zadanie dobrze realizować, potrzebują mądrości od Boga. Nadprzyrodzonej siły, którą mogą znaleźć w Kościele. Statystyki pokazują, że jeżeli nawraca się ojciec rodziny, to w 93% przypadków nawraca się potem cała rodzina. Gdy z kolei nawraca się żona, cała rodzina nawraca się tylko w 17% przypadków. 

To jest zadanie dla nas duszpasterzy, aby podjąć działania w kierunku udzielania mężczyznom pomocy w nawiązywaniu właściwej, osobistej relacji z Bogiem jako Ojcem. Nie cukierkowej i miłosnej, ale takiej, aby przypominała ona relację dowódcy i żołnierza na polu bitwy lub relację trenera drużyny sportowej i zawodnika w trakcie meczu. Mężczyzna lubi mieć stawiane jasne wymagania, co mobilizuje go do skutecznego działania. To w konsekwencji pozwoli im wziąć na siebie odpowiedzialność za swoje powołanie, tzn. być sługami i przewodnikami swojej rodziny. Z tego tez powodu zrodził się pomysł powołania grupy dla mężczyzn przy Polskiej Misji Katolickiej w Dortmundzie pod patronatem Św. Józefa. 

Dlaczego akurat św. Józef? Dlatego, że dla wielu mężczyzn może być on wzorem do naśladowania. Co to znaczy? Św. Józef znalazł się w sytuacji, która po ludzku była nie do przyjęcia. Jego wybranka Maryja stała się brzemienna za nim zamieszkali razem. Postanowienie oddalenia Maryi było zupełnie właściwą reakcją w takim momencie. Jednak dzięki boskiej interwencji zmienia plany i przyjmuje Tę, która nosi w swym łonie Syna Bożego. Józef bierze odpowiedzialność za rodzinę, choć do końca nie rozumie całej sytuacji. W ten sposób wyraża zaufanie do Boga jako Ojca, który otacza każdego człowieka ogromną troską.

Żyjemy w czasach, w których mówi się o kryzysie ojcostwa. Dla wielu mężczyzn ojcostwo kończy się na daniu życia dziecku. Nie podejmują się odpowiedzialności za rozwój i wychowanie swoich dzieci, uznając, że jest to obowiązek żony. A bycie ojcem to nie tylko spełnianie funkcji biologicznej, ale to długi proces wychowania i kształtowania charakteru dziecka. To właśnie widzimy w postawie św. Józefa.  Przyjmuje on pełną odpowiedzialność za Jezusa. Będąc ojcem, nadaje swojemu Synowi imię Jezus, wprowadza Syna w zawód cieśli, spędza z Nim bardzo dużo czasu. Z tego tez powodu św. Józef czczony jest jako przybrany ojciec Pana Jezusa. Jest patronem mężczyzn i rodzin. Chyba więc żaden święty nie będzie lepiej nadawał się do współpracy z mężczyznami. 

Przewodniczącym międzynarodowego ruchu Mężczyzn Świętego Józefa jest Donald Tarbit. Celem tej grupy jest przede wszystkim – jak mówi on sam – nawiązanie osobistej relacji z Chrystusem. W pierwszym rzędzie nie chodzi nawet o to, by być dobrym mężem i ojcem – bo to będzie naturalną konsekwencją odnowienia duchowości. Chodzi o to, by każdy z nas zbudował silną więź z Bogiem. Kim są Mężczyźni św. Józefa? To ci, którzy idą za przykładem Jezusa, bardziej starają się służyć potrzebom innych niż szukać władzy i przywilejów. Jednakże to powołanie nie ma być ciężarem niesionym samemu. Mężczyzna św. Józefa otrzymuje wsparcie od swych towarzyszy, którzy zachęcają się wzajemnie, budując jedni drugich. W rezultacie mężczyzna Św. Józefa spełnia się w radosnym odkrywaniu woli Bożej. Św. Józef jest czczony jako mężczyzna najbliższy Jezusowi. Warto więc stawać się mężczyzną oddanym Jezusowi Chrystusowi, naszemu Panu i Zbawicielowi.

Nasza grupa w Dortmundzie powstała w październiku 2019 roku. Obecnie liczy około 40 mężczyzn. Spotykamy się dwa razy w miesiącu w soboty o godz. 20.00. Terminy spotkań podawane są na bieżąco w ogłoszeniach parafialnych. Do tej pory były to spotkania modlitewno-formacyjne. Do spotkań formacyjnych należą nauki stanowe dla mężczyzn jak i spotkanie z psychologiem. Chcemy także realizować program 72 godzin do Zmartwychwstałego Życia. Szczególnym momentem dla naszej grupy był dzień 12.01.2020, kiedy to J.E. Ks. Biskup Edward Janiak, Ordynariusz Deiecezji Kaliskiej, udzielił specjalnego błogosławieństwa mężczyznom Św. Józefa.

Do naszej grupy zapraszamy wszystkich mężczyzn, którzy chcieliby podjąć odnowę życia duchowego. Świat nam mówi, że modlitwa i kościół jest dla słabych mężczyzn, którzy nie radzą sobie z własnym życiem. Jako odpowiedź chciałbym jednak przytoczyć fragment z Biblii niech baczy ten kto stoi, aby nie upadł. 

Zapraszamy

Ks. Łukasz Olejnik

PMK Dortmund

Kommentare sind geschlossen.